Wracałam nocą ciemnymi uliczkami, późna zmiana w sklepie. Jednocześnie nienawidziłam nocy i ją kochałam. Przeszłam koło śmieci i leżącego na nich bezdomnego i skręciłam w pewien skrót. Biegł kilka przecznic od cmentarza. Szłam swoim rytmem, który dla większości osób jest szybki. Czułam się jakbym była obserwowana. Odwróciłam się szybko, a później ruszyłam dalej. Kilka kruków wzleciało w powietrze, unikając mojego kroku. Szłam długo, aż w pewnym momencie musiałam skręcić, w tym samym momencie z ramienia zsunęła się moja torba. Schyliłam się po nią i gdy się wyprostowałam ktoś złapał mnie w talii i przystawił mi do szyi nóż. Mocno docisnął ostrze do skóry, ponieważ czułam jak cienkie strużki krwi spływają po szyi i płyną dalej. Wiedziałam doskonale kto to jest, ostatnio było głośno o nim w mieście. Wszyscy o nim mówili. Uśmiechnęłam się lekko i powiedziałam cicho:
- Jeff the Killer.
- We własnej osobie. - Odparł.
- Jesteś popularny, wiesz? Zadałam głupie pytanie, na pewno wiesz... Więc co, to co zwykle? Tortury? A może coś nowego? Nie wiem, na przykład rozerwanie przez psy... Nie boję się śmierci. Proszę, możesz zrobić co chcesz. - Momentalnie odwróciłam się twarzą do niego i przyjrzałam się jego twarzy. Nadal miałam ostrze na szyi, ale byłam już przyzwyczajona do tego. Dotknęłam jego uśmiechu i sama się uśmiechnęłam. Powiedziałam:
- Wybacz, nie potrafiłam się powstrzymać... No to miło było, ale muszę już iść. - Pocałowałam go w policzek i powaliłam na ziemię. Powiedziałam na do widzenia:
- Może do zobaczenia, to zależy tylko od ciebie...
Pomachałam mu i pobiegłam w stronę domu. Wbiegłam do środka i zamknęłam za sobą drzwi. Zjechałam po nich ze zmęczenia. Zamknęłam oczy, a po chwili wstałam. Ruszyłam do łazienki i wzięłam zimny prysznic. Owinięta w ręcznik ruszyłam do swojej sypialni i otworzyłam szufladę, w której miałam piżamę. Na ułożonych ubraniach leżała karteczka z napisem "Go to sleep". Byłam lekko zdziwiona, ale zaśmiałam się, nie wiedziałam dlaczego, ale jakoś mnie to rozbawiło. Nie wiem czemu, ale bawiła mnie myśl, że obserwuje mnie seryjny morderca. Ruszyłam do łazienki i przebrałam się w swoją piżamę. Nie była to taka jak większość piżam dla kobiet, czyli koronkowa koszula nocna, (prędzej bym się zabiła niż w tym spała) tylko długa, lniana koszula po tacie. Położyłam się do łóżka i delikatnie przykręciłam lampkę na naftę. Nienawidziłam tego, gdy budzę się w nocy i widzę ciemność. Przerażała mnie, ale miała swój urok. Dość szybko zasnęłam, miałam dzisiaj dużo pracy...
< Jeff? Taka jest już Alex, nic nie poradzisz xD >
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz