Objąłem Nemidith trochę poniżej talii, podczas wymieniania pocałunków byłem szczęśliwy, choć nie wiedziałem dlaczego, nie miałem pojęcia, ale cieszyłem się jak nigdy. Po chwili jednak się ocknąłem i odsunąłem się. Powiedziałem:
- Nem, nie chcę Cię do niczego zmuszać. Dobrze wiem, że to się dzieje tylko dlatego, że... Że jest ci smutno, ale... Mimo to się cieszę... - Po chwili zmieniłem temat, czując, że mój głos się załamywał - Oboje przegraliśmy, skarbeńku.
Spojrzałem w oczy dziewczyny i zaczesałem włosy do tyłu, uśmiechając się lekko. Miałem jednak ukrytą nadzieję, że nie dzieje się to przez stan dziewczyny, ale to było raczej pewne. Wiedziałem, że byłem słaby, ponieważ chciałem być z nią nawet jeśli miałbym działać jako pocieszenie raz na jakiś czas. Nie nazywałbym tego uczucia miłością, tylko zrozumieniem. Zaśmiałem się w duchu, że przejmuje się jak większość kobiet i jak większość z nich jestem słaby psychicznie, jednak dobrze to ukrywałem od dawna...
< Nemik? Krótkie, przepraszam -_- >
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz