środa, 3 lutego 2016

Od Smile'a CD Nemidith

Oparłem ręce na barkach Nemidith od tyłu i zapytałem:
- Dlaczego jesteś taka chuda, chudzielcu? Muszę cię dożywić przez ten czas jak tutaj będziesz.
Odsunąłem się i ruszyłem w stronę okna. Otworzyłem je na oścież i usiadłem, przewieszając nogi na zewnątrz. Oparłem głowę o ściankę i patrzyłem w niebo, po woli się ściemniało. W tamtym momencie przypomniałem sobie, że tamtego wieczoru była rocznica wieczorów rodzinnych. Zawsze zbieraliśmy się z moimi "rodzicami" i spędziliśmy ten wieczór razem, bo nie zawsze mieli czas, więc starali się to nadrobić. Tak, nadal ich kochałem jako rodziców i tak, tęskniłem za nimi. Zacząłem wspominać moje dzieciństwo, które było jedynym udanym elementem mojego marnego życia. Najmilej wspominałem to, gdy dostałem kotka, nazwałem go Jabłko. Nie wiedziałem dlaczego, nigdy tego nie zrozumiem. Westchnąłem cicho z żalem w głosie, ale po chwili walnąłem się z liścia w policzek, chcąc się opamiętać. Niestety, z falą miłych wspomnień przyszły też te złe, kilka kropel łez nazbierało się na powiekach przy miłych, lecz po chwili zwiększyła się ich ilość, gdy przypomniałem sobie to co się wydarzyło w tym miejscu. To jak tu trafiłem. Najgorsze było to, że moja "matula", ta biologiczna udawała, że jest taka poukładana. Gdy już tutaj trafiłem skręciła kark mojemu Jabłkowi, a później go odcięła, rzucając szczurom na pożarcie. Tego samego wieczora, którego trafiłem do tej cholernej dziury, kobieta już załatwiła klienta dla mnie. Siedziałem w ciemnym pomieszczeniu, a mężczyzna smagał mnie biczem, a później przeszedł do konkretów. Krzyknąłem tylko raz z przerażenia, od zawsze byłem zbyt dumny, by okazać swoje słabości. Doskonale wiedziałem, że jestem słaby psychicznie, łatwo było mnie złamać, zupełnie jak suchą gałązkę, jednakże przybierałem maskę i nikt nie mógł tego dostrzec. Nie płakałem, gdy on robił te okropne rzeczy. Nikt nie przyszedł mi na pomoc, nikogo nie obchodziło dziecko, które potrzebowało pomocy. Od tego momentu straciłem wiarę, że są dobrzy ludzie, dlatego nie mam żadnych oporów, by pozbywać się ich. Po chwili poczułem dłoń na ramieniu i usłyszałem pytanie:
- Hej, wszystko w porządku, Smile?
Spojrzałem kątem oka na Nemidith i miałem ochotę ją przytulić oraz wypłakać się, lecz powiedziałem, zbywając ją i odwracając wzrok:
- Jasne, że tak. Po co głupio pytasz?...

< Nemi? >

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz

Tłumacz