Ulżyło mi, że nie tylko ja uważałem ją za straszną.
Zjedliśmy kolację. Potem nie było zbytnio co robić...
Wyszedłem na dwór. Było już ciemno. Usiadłem sobie na ziemi i gapiłem się w niebo...
I tak było miło...
I tak jakoś mi się kimło...
Obudziłem się, bo ktoś mną potrząsał...
< Trist? Nie wiem, co to ma być ;-; >
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz