piątek, 5 lutego 2016

Od Joe CD Leonardo

Leoś naparł na moją klatkę piersiową, zrzucając mnie tym z łóżka. Jęknąłem niezadolony, co w jakimś stopniu przypominało dźwięk kozy:
- Ała.
Zacząłem pocierać potylicę i usiadłem na ziemi. Moja koszula była rozpięta i ledwo co wisiała na moim ciele, podobnie było ze spodniami. Dopiero po chwili zobaczyłem jak Ru idzie w stronę łóżka, mówiąc:
- Leo, śnił mi się koszmar.
Dziewczynka położyła się koło już przykrytego kołdrą Leosia i przytuliła się do niego. Chłopak powiedział uspokajającym tonem:
- Już w porządku, księżniczko.
Spojrzał gniewnie w moją stronę, a ja uśmiechnąłem się przepraszająco, drapiąc się po tyle głowy. Zaciągnąłem szybko spodnie i zapiąłem koszulę. Tryton zrobił potajemnie to samo. Ruby zapytała po pewnym czasie, gdy leżałem koło niej:
- Leo, o co chodziło z tym trójkątem?
Chłopaka zamurowało, a ja zaśmiałem się cicho, przez co dziewczynka na mnie spojrzała z pytaniem na twarzy. Powiedziałem normalnym tonem:
- To taka gra, zazwyczaj dla dorosłych, bo zasady są dość trudne. Stoi się na środku pokoju, tworząc trójkąt i wymawia się odpowiedni wierszyk, ten kto nie wykona polecenia prowadzącego dostaje karę.
- Aha... Dobranoc.
- Dobranoc, Ru - Odparłem.
- Dobranoc, księżniczko.
Leoś patrzył na mnie gniewnie, a gdy mieliśmy pewność, że dziewczynka śpi, chłopak zaczął:
- Co z ciebie za wilkołak? Powinieneś ją wyczuć! - Krzyczał, szepcząc.
- Nie moja wina, że skupiasz całą moją uwagę, trytoniku - Uśmiechnąłem się i pocałowałem go w czoło...

< Leoś? >

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz

Tłumacz