W pokoju zjawiła się Alex na co pijany Zevran tylko jęknął przeciągle. Alex zaśmiała się widząc w jak bardzo złym stanie technicznym jest Zevran i walnęła się na łóżko. Powiedziała normalnym tonem:
- Co, Zevran, nie mogłeś już bardziej upaść? Pewnie laski już ciebie nie chcą, nie widzę w tobie nic pociągającego. Jeszcze rozumiem, chociażby charakter, przymknęłabym oko na kolor twoich włosów i... Całą resztę. - Wszyscy usłyszeli jak Zevran mruczy pod nosem "Nie jestem rudy".- Wiesz, Zevran, może jak wytrzeźwiejesz coś ci powiem, ale... Jesteś zbyt głupi, żeby zrozumieć o co mi chodzi.- Czerwonowłosa wstała i ruszyła w stronę Leosia. - Leo, powiedz co ty w nim widziałeś? Dobra, z resztą nie ważne...
Po chwili Zevran złapał Alex w talii i przygniótł do ściany, już ruszyłem, aby jej pomóc, lecz Leo mnie powstrzymał. Słyszałem całą rozmowę, lecz rozumiałem tylko kwestie Alex:
- Ty idioto, nie zrozumiesz, że jestem inna, zmieniłam się przez ten czas, więc się nie wymądrzaj!... A co mnie obchodzi, że się zmieniłeś?! I tak nie chcę mieć z tobą kontaktu! Pijesz i puszczasz się z jeszcze większą ilością ludzi, nawet nie zwracasz uwagi czy jest ładna, nawet czy to dziewczyna... Skąd wiem? Widziałam ciebie raz w barze, byłam załatwić kilka spraw.
Zevran zaczął coś mówić, a Alex kopnęła go w krocze z kolana, a później z tego samego kolana walnęła go w twarz. Wyszła, mówiąc:
- Przepraszam chłopaki.
Spojrzałem zdziwiony na Leonardo, a on na mnie. Wzruszyłem ramionami i pomogłem pozbierać prawie nieprzytomne truchło kiedyś zwane Zevran. Posadziliśmy go na kanapie, a ja powiedziałem bez ogródek:
- Mogła go mocniej walnąć.
Tryton dźgnął mnie w bok, a ja zrobiłem urażoną minę...
< Leoś? >
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz