Zamówiłam koktajl malinowy, a on ciastko czekoladowe.
Długo rozmawialiśmy o naszej przeszłości, o tym co lubimy robić lub czym się zajmujemy.
- Wiesz co... Ja zapłacę. Znalazłeś mój portfel i go oddałeś więc... - powiedziałam i wywróciłam oczami.
- Jak chcesz - powiedział. Uśmiechnęłam się i przechyliłam głowę w prawo, odsłaniając moje martwe oko.
Kompletnie o nim zapomniałam. Nie lubię kiedy ktoś się pyta co mi się stało.
szybko zakryłam je grzywką i wymusiłam uśmiech. Luke chyba tego nie kupił. Nagle coś przykuło moją uwagę.
W rogu kafejki stało duże czarne pianino. Na klapie była namalowana piękna srebrna róża.
Patrzyłam jak zahipnotyzowana. Wstałam i powoli podeszłam do instrumentu. Przejechałam palcem po srebrnej róży i usiadłam na stołku.
gdy tylko moje palce dotknęły zimnych klawiszy, zaczęłam grać.
<Luke?>
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz