Zarumieniłam się, jednak wzięłam z uśmiechem różę od chłopaka. Powiedziałam cicho:
- Dzięki. - A po chwili dodałam trochę głośniej, ruszając w stronę pewnego miejsca - Co tutaj robisz?
Włożyłam różę do kieszeni marynarki i zapewne wyglądałam jak facet. Zaśmiałam się na tą myśl, zakrywając usta. Chłopak spojrzał na mnie zdziwiony, ale zaciekawiony. Oznajmiłam:
- Wyglądam jak facet! - Poprawiłam marynarkę, a później kamizelkę. Miałam na sobie szare spodnie i długie buty do połowy łydki. - Chyba nie da się zaprzeczyć, że tak nie jest. No zobacz jak wyglądam! Ale mi się to podoba z innej strony... - Spojrzałam na chłopaka - Raczej tak musiało być, w sensie, że wyglądam i zachowuje się jak chłopak. No w końcu byłam wychowywana przez starszego brata...
Ruszyłam przez uliczkę, gdzie zwykle stał mój ulubiony grajek. Stał tam chłopak, prawdopodobnie nie wiele starszy ode mnie. Grał na skrzypcach, bądź na gitarze. A w tle leciała pozytywka, którą sam robił. Często kupowałam od niego pozytywki, więc mnie kojarzył. Gdy mnie zobaczył powiedział:
- Mai! Jak miło ciebie wiedzieć. Zwykle przychodzisz w inne dni...
- Tak jakoś wyszło... - Wrzuciłam mu kilka monet, część była srebrna, a część miedziana. Zapytał, przyglądając się Peterowi:
- On jest z tobą?
- Co? A Peter, hm sama nie wiem. Jesteś ze mną, tutaj, teraz w tym momencie? Czy nie, tylko idziesz w tym samym kierunku, a ja nie potrzebnie ględzę?
< Peter? >
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz