piątek, 28 sierpnia 2015

Od Tomoe CD Yukkiko

Wstałem i podszedłem do dziewczyny.
- Płaczesz z powodu tych kociaków?
Wskazała ręką okno.
Podszedłem do niego i kiedy przeszukałem wzrokiem trawę zobaczyłem martwego kota.
Westchnąłem i usiadłem obok demonicy.
- Moja natura nie pozwala mi zostawić osobę, która znam i lubię kiedy jest smutna.
Spojrzała na mnie, a jeden z kociaków wszedł mi na kolana i zaczął mnie wąchać po czym miauknął i zaczął się łasić.
- Wyczuwasz Lovely, co? - pomiziałem kociaka.
- Kto to Lovey? - zapytała Yukkiko.
- Mój szary kociak, a raczej kotka.
- Masz kota?
- Jak wejdziesz do naszego pokoju, Lovely to ta puszysta kulka zwinięta na moim łóżku lub na parapecie. Co do ''zachcianek'' to nie chcę byś robiła ze mnie super popularnego ani nic z tych żałosnych rzeczy.
- Więc?
- Po prostu bądź, spełniając wszystkie 'zachcianki' na bieżąco.
- Czemu podpisałeś ze mną pakt? - zapytała.
- Bo moja dusza wołała o pomoc - odwróciłem wzrok.
- Dobra, idę. Przychodź do nas, kiedy nie będziesz miała co robić. Pogramy w jakieś gry karciane - otworzyłem drzwi i wyszedłem.

Wróciłem do pokoju, a Lovely mnie obwąchała i zrobiła niezadowoloną minę, że głaskałem innego kota niż ona.
- Ona zachowuje się jak twoja dziewczyna - powiedział Rin. - Dotkniesz innego kota i już wokół niej rozciąga się mroczna aura zazdrości.
Wziąłem Lovely na ręce i dałem jej buziaka w łepek.
- Skarbie, wiesz przecież, że jesteś tą jedyną - dałem kotce kolejnego buziaka w policzek.
- Mauu - miauknęła nieco mniej zdenerwowana.
Rin się zaśmiał.
Usiadłem na łóżku obok Rin'a. Lovely rozciągnęła się na moich kolanach i łapkami złapała moją dłoń, bym ją głaskał.
- Ale z ciebie pieszczota, cukiereczku - podrapałem jej gordziołko a ona zaczęła mruczeć zadowolona.

- Lovely zachowuje się bardziej jak człowiek niż zwierze - powiedział Rin.
Kiedy pomiziałem jej klatkę piersiową, miauknęła ostrzegawczo.
- Nie macaj jej - powiedział mój przyjaciel i się zaśmialiśmy. - Ej, powiedziałeś, że cztery miesiące temu temu przybłąkała się do ciebie, no nie? 
-Wychudzona w opłakanym stanie - przytaknąłem.
- Tak się zastanawiam, czy twoja kotka nie jest animagiem - powiedział.
- Czym?
Wytłumaczył mi.
- Może i jest. Lovely? Pokaż swoją prawdziwą postać, skarbie - pomiziałem jej łepek, a ona miauknęła, jakby mówiła ''Nie chce mi się''.
Rin wstał podchodząc do małego, a ja opadłem plecami na łóżko. RIn usiadł obok, a Lovely przechadzała się po moim brzuchu, aż usiadła na moim obojczyku. Schyliła łepek i liznęła mnie w nos.
- Nie całujcie się przy mnie - Rin wyszczerzył zęby.
Przewróciłem oczami.
- Nie słuchaj go, kochanie - pogładziłem ją po grzbiecie. 
- Wciąż mnie bawi, że zachowujecie się jakbyście byli parą.
- Lovely, on bredzi - zapewniłem kotkę, ale sam zacząłem się śmiać.
Kotka odwróciła się do mnie ogonem i weszła na parapet, widząc motylka. Na szczęście nasz pokój był na piętrze, więc jakby spadła nie zrobiłaby sobie krzywdy. To tak jakby wykrakał, bo po chwili skoczyła, chcąc złapać motylka.
Usłyszałem krzyk kilku dziewczyn. Podszedłem do okna i zobaczyłem trzy z sześciu ''div szkolnych''.
- Zabierz tego potwora ode mnie - zapiszczała jedna, biegając w kółko, inne panikowały nie wiedząc co robić. Wyglądało to śmiesznie, zwłaszcza że Lovely nie wiedziała jak zareagować.
Odchrząknąłem.
Spojrzały na mnie.
- Tomoe - powiedziała jedna, która chodziła do tej samej klasy co ja, czarnowłosa. Wszystkie poprawiły włosy [ a ta co miała kota na głowie to próbowała.] Rozpoznałem też niebieskowłosą.
- Przyniesiecie mi moją kotkę? - zapytałem - Spadła z parapetu.
- Oczywiście - uśmiechnęły się.
Po chwili usłyszałem pukanie do drzwi.
- Wejdźcie - powiedział Rin.
Weszły. Blondynka, Niebieskowłosa i Czarnowłosa.
Niebieskowłosa była wciąż poczochrana i trzymała kotkę.
Podała mi Lovely.
- Rin, Tomoe - uśmiechnęła się czarnowłosa. - To jest wasze lokum, co? - rozejrzała się.
Wymieniłem z Rin'em spojrzenia. Czemu 'księżniczki' lecą na blondynów? Nie wiem.
- Dwójki są małe i zaniedbane - wzruszyłem ramionami. - Dzięki, że przyniosłyście moją kotkę - mówiłem obojętnie, chcąc by wyszły i wyszły, a w drzwiach stała demonioca.
Lovely syknęła cicho i zamachnęła sie łapką, po czym uciekła na łóżko.
- Hej, Yukkiko - uśmiechnąłem się. - Właź.
Weszła i usiadła w fotelu, bez słowa.
Zamknąłem drzwi.
- Co to były za dziewczyny? - zapytała.
- Fanclub Tomoe - zaśmiał się Rin.
- I Rin'a - dodałem.
Deminica przekrzywiła głowę.
- To jest twój kotek? - zapytała.
- Tak. Lovely, skarbie? Nie chowaj się za poduszką.
- Miau - miauknęła i się schowała pod kocyk.
- Jest nieśmiała - powiedziałem, powiedziałem robiąc herbatkę.
- I mega zazdrosna - mruknął Rin. - Jesteś Yukkiko, tak? Okey... Jesteś nadnaturalna co nie?
Yukkiko przekrzywiła głowę.
-Rin jest magiem - powiedziałem do dziewczyny. - Jak chcesz to też mu powiedz kim jesteś, jak nie to nie. Nikt nie zmusza - podałem jej herbatę w czerwonym kubku, Rinowi w żółtym, a ja miałem w zielonym.



Demonico?

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz

Tłumacz