Poczułam ponownie smak ludzkiej krwi na języku. Byłam cała podekscytowana. Ta ciecz nakręcały mnie do dalszej walki. W moich pleców wyrosła kaguna. Rzuciłam się na najbliżeszego mężczyznę. Podniósł miecz i chciał mnie nim przeciąć.
- Debil...- powiedziałam. Żadna ludzka broń nie zrobiłaby mi nic złego, chyba, że to quinque czy w najlepszym przypadku broń z nieco innym metalem, co tylko rani Ghoul'a, a nie zabija. Mimo wszystko odskoczyłam od niego. Za mną zjawił się inny. Wymierzył pięścią w moją głowę, jednak za wolny był. Zdąrzyłam się odwrócić i przeciąć go w pół. Krew była wszędzie. Cała moje koszulka była w niej. Zlizałam ją z mojej dłoni. Źrenice mi się natychmiast rozszerzyły. Zapach świeżego trupu różnież na mnie działały pobudzająco.
- Ty... S*ko!- wcześniejszy człowiek lekkomyślnie i bez planu ruszył w moim kierunku.
- Wiem, że jestem s*ką, więc...- zamknęłam oczy.- Nie musisz mi tego mówić.- zaśmiałam się złośliwie. Kiedy znalazł się w promieniu 10 metrów ode mnie rzuciłam w niego kilka pociskami zrobionych z mojej kaguny. Przebiło mu krtań i wiele innych miejsc na ciele. Stał może jeszcze przez chwilę zdezorientowany, ale osunął się z hukiem na ziemię. Teraz wyjaśnię wam dlaczego ich zabiłam... Od dwóch miesięcy nic nie miałam w ustach... A mój żołądek przyjmuje pokarm w postaci ludzkiego mięsa i kawy. Zjadłam ich zostawiając głowy w koszu na śmieci. Nagle usłyszałam jakieś kroki. Zerwałam się gwałtownie. Schowałam się w cieniu. Może minęło z 3 minuty kiedy wszystko znowu ucichło. Poszłam pośpiesznie do swojego domu by ogarnąć się co nieco. Umyśłam się i przebrałam na nowe ciuchy. Spojrzałam przez okno.
~. Zaraz będzie 9 rano...~ ziewnęłam.~ Jaka ładna pogoda.~ pomyślałam podekscytowana. Bez wahania założyłam buty i wyszłam do miasta. Wydawało mi się, że dzisiaj spotkam kogoś... Innego. Nagle rozmyślania wpadłam w mężczyznę przede mną.
- Przepraszam.- powieidziałam cicho i spojrzałam na faceta. Był przystojny...- Nie jesteś człowiekiem prawda?- zapytałam po chwili. Przed tym przyglądywałam się mu.
Luke?
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz