- Nie jestem mężatką, więc jak już to powinieneś powiedzieć "przepraszam pannę". Mai. - Podałam mu rękę i uśmiechnęłam się. Rzadko kiedy zdarzało się, że mówiłam aż tak prosto z mostu. Jednak zdawałam sobie sprawę, że to mój charakter. Przyjrzałam się uważnie chłopakowi i coś mi nie pasowało by był człowiekiem. Zmrużyłam oczy i stwierdziłam:
- Na pewno nie człowiek, więc co? - Powiedziałam cicho. - Kim jesteś? Mag, zmiennokształtny, a może sukkub? - Spojrzałam na zegarek i podskoczyłam przestraszona, że nie zdążę na Zeppelina, który leci na obrzeża miasta, gdzie mieszkam. Zerwałam się i krzyknęłam w jego stronę - Nie ważne Peterze. Miło było na ciebie wpaść Peterze, dosłownie. Sayonara!
Pomachałam mu i pobiegłam skrótami na przystanek Zeppelinów. Wbiegłam na pokład w ostatniej chwili. Oddychałam głęboko, oparłam się plecami o rurkę i zaczesałam włosy do tyłu...
***
Po powrocie do domu zmieniłam formę na swoją prawdziwą i przywitałam się z bratem. Zapytał:
- I jak minął ci dzień?
- Dobrze. Szkoła, praca, praca i poznanie chłopaka, potem szaleńczy bieg do Zeppusia.
- Ooo! Co to za chłopak?
- Ym, Peter. Tyle wiem. No i miał niebieskie oczy. To chyba tyle. - Zamierzałam wyjść z pokoju, ale przypomniałam sobie jeszcze jedną rzecz - A! Nie! Jeszcze nie jest człowiekiem, ale Czymś, przez duże C. Dobranoc bracie...
Zza drzwi usłyszałam: "Dobranoc siostro".
Weszłam do środka swego pokoju, odpaliłam pozytywkę
Przebrałam się i położyłam do łóżka. Szybko zasnęłam...
***
Obudził mnie rano jazgot ustrojstwa do budzenia. Nie wiedziałam kto je wymyślił, ale szczerze go nienawidziłam. Zerwałam się z łóżka, całe szczęście nie miałam dzisiaj ani pracy, ani szkoły. Otworzyłam okno i patrzyłam chwilę przez okno. Miałam wrażenie, że ktoś przeszedł pod moim oknem, ale tak mi się tylko zdawało. Wzięłam prysznic i przebrałam się. Ruszyłam na dół, do kuchni, gdzie czekał mój brat. Powiedziałam:
- Cześć bracie!
- Cześć siostro! Jaki humor?
- Tak jak zwykle... Czyli nie wiadomo co wyjdzie.
- Mhm... A właśnie możesz pojechać do miasta coś dla mnie załatwić?- Zapytał z nadzieją.
- No dobra...
Wytłumaczył mi wszystko, ja w tym czasie zmieniłam formę. Wyszłam z domu i ruszyłam na przystanek Zeppelinów. Idąc wydeptaną drogą zobaczyłam jakiegoś obcego chłopaka. Odwrócił się w moją stronę i uśmiechnął się, a ja wiedziałam kto to. Peter. Zastanawiało mnie co tam robił. Ruszyłam koło niego, a on podszedł do mnie. Powiedziałam cicho:
- Hej.
< Peter? >
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz