Spojrzała na nią lekko rozbawiona.
-Co ma gotowanie wspólnego z cukiernictwem? Tylko wypieki mi idą. Domowa kuchnia niezbyt.
-Za skromna jesteś- żachnęła się.
-Mówię poważnie. Gotuje tylko co prostsze rzeczy. Ale chociaż z tym mogę jakoś trochę pomóc...Ach! Przecież w domu mam książkę z łatwymi i smacznymi daniami! Mogę ci ją podrzucić i razem zaradzimy coś. Albo nawet po zapiekance możemy iść do mnie.
Akurat trzeba było wyjmować jedzenie z piekarnika, więc zrobiły to i w niedługim czasie zjadły aby wyjść do domu Serenity. Całkiem dobrze się składało, że mieszkała raptem kilka minut drogi, bo tuż na następnej ulicy. Weszły do skromnego i czystego domu, wszędzie o dziwo było trochę sierści. Lau się rozgościła a Serek cicho gwizdnęła. Po chwili w progu pojawiła się mała puchata kulka. Z długimi uszami.
-Miki, znowu rozrabiałaś? Chodź tu mała ty- powiedziała radośnie anielica i kucnęła aby złapać w ręce tą całą kulkę.
-Och, króliczek!- Pisnęła Laurenee.
-Jeśli chcesz, możesz wziąć ją na ręce, jest grzeczna i wytresowana- powiedziała i podała jej zwierzątko, które natychmiast u niej zasnęło.
-Hasa tak sobie po całym domu?- Zdziwiła się ale zabrała się za głaskanie króliczki.
-Tak. Wie co gdzie i jak, więc może. Poza tym żal mi ja zamykać w klatce jak pracuje więc kiedy mnie nie ma, kica tam gdzie chce lub musi. Na przykład wie w jakim miejscu ma w razie czego dane jedzenie, więc tam kica. A tak normalnie to jest typowym śpiochem, dlatego zwykle śpi tam, gdzie ma miękko, zwykle to kanapa. Dlatego trochę u mnie sierści za którą przepraszam- powiedziała zakłopotana.
<Lau? xD >
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz