Płynąłem wodami Mermend Vivere w stronę Miasta Ludzi. Miałem się tam spotkać z Wilczkiem, który aktualnie załatwiał pilną sprawę w pobliskim mieście. Samemu strasznie mi się nudziło, więc chciałem jak najszybciej spotkać się z ukochanym. Niestety. Po dotarciu na miejsce wilkołaka nie było, jednak nie to było najgorsze. Czekałem kilka godzin, a Joe nadal się nie pojawiał. Wkurzony i zdenerwowany postanowiłem znaleźć sobie jakieś zastępcze towarzystwo. Oczywiście odkąd jestem z Wilczkiem staram się być mu wierny, jednak teraz to nieźle mnie zdenerwował. Nie widzieliśmy się długi czas, a on śmie mnie wystawiać. Zacząłem chodzić po ulicach miasta, rozglądając się za odpowiednią osobą. W pewnym momencie spostrzegłem osobę o ognistych włosach. Wzdrygnąłem się lekko. Ten kolor kojarzył mi się z dwiema rzeczami. Pierwszą była moja stara znajoma, dość przerażająca dziewczyna... Drugą jej towarzysz, oraz obiekt moich dawnych westchnień, który posiadał tak uwielbiany przeze mnie kolor włosów. No cóż. Przeszłość to przeszłość. Postanowiłem podejść do dziewczyny.
-Witaj piękna- zagadałem, delikatnie przejeżdżając palcami po włosach kobiety.
Ta oderwała się od witryny sklepowej, którą była jeszcze chwilę temu zajęta, i spojrzała na mnie. Myślałem, że zemdleję gdy zobaczyłem znajomą twarz.
-O chole*a Alex?!- krzyknąłem, momentalnie zabierając rękę z jej włosów.
Do dziś pamiętam jak mnie załatwiła, gdy próbowałem być miły i jej wysłuchać. Niestety wybrałem zły moment, bowiem dziewczyna była wtedy naga. Razem z tym wspomnieniem poczułem jednak radość z zobaczenia Alex.
-Aleeex!- rzuciłem się na dziewczynę- Tak dawno się nie widzieliśmy! Gdzie masz Zevrana? Masz w końcu chłopaka? Co ty tak właściwie tutaj robisz?
<Alex?>
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz