Kiwnęła spokojnie głową na znak, że się zgadza na wspólny lot. Po zebraniu rzeczy, ruszyli tam, gdzie żaden człowiek nie chodził w tych godzinach, czyli do lasu. Może był trochę zarośnięty ale skutecznie odstraszałam niechcianych gości. Żeby uniknąć możliwych nieprzyjemnych sytuacji, wszystko zawiesili na drzewach. Kiedy wszystko było już zrobione, nie pozostało im nic innego niż rozpoczęcie lotu. Chłopak wręcz wystrzelił jak z procy, natomiast dziewczyna ruszyła skrzydłami powoli żeby spokojnie i bez pośpiechu dołączyć do kompana. Problem z rozpędzeniem był przy obecnie dużych skrzydłach, więc zmniejszyła je i od razu nabrała prędkości. Kiedy dogoniła Luka, zauważył zmianę.
-Nie miałaś przypadkiem większych?- Wskazał na jej skrzydła.
-Oj tam, zmniejszyłam je- uśmiechnęła się do niego.- Z dużymi zawsze jest kłopot z szybkością rozpędu lotu ale są za to silniejsze i dłużej można z nimi latać. Więc na dobry początek je zmniejszam i potem powiększam. Fajna sprawa bo się znacznie dłużej lata.
Zaraz po tym jak to powiedziała, musieli lecieć wyżej przez wysoko rosnące drzewa, które byłyby całkiem bolesnym spotkaniem gdyby na nie wpadliby.
<Luke?>
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz