niedziela, 30 sierpnia 2015

Od Michaela Do Carmelle

Ruszyłem zatłoczonymi uliczkami miasta krasnoludów. Wszędzie walały się różne ich wynalazki. Ziewnąłem i szedłem dalej. Nade mną przelatywał mój kruk Ripper, skrzecząc na całe gardło. Ruszyłem w stronę a'la parku, gdzie posadzone były różne drzewa. Ruszyłem dróżką, aż nagle ujrzałem wielkiego tygrysa, który gdy tylko mnie zobaczył prychnął i spojrzał na mnie morderczym spojrzeniem. Wyrwał się od swojej właścicielki i zaczął biec w moją stronę.



Nie zdążyłem nic zrobić i już leżałem na ziemi, pod cielskiem wielkiego kocura, który chyba jednak był samicą. Kłapnęła mi zębami przed twarzą, a później zaczęła wąchać mój zapach. Prychnęła tylko i zeszła z mojego ciała, odciągnięta przez swoją właścicielkę. Podniosłem się i zrzędziłem pod nosem, że nie wychowane to bydle. Spojrzałem na dziewczynę i trochę się zdziwiłem. Wyglądała ciekawie, nigdy wcześniej nie odczułem czegoś takiego. Podniosłem się, strzepnąłem kurz ze swojego ubrania i powiedziałem:
- Naucz się wychowywać małe zwierzęta zanim weźmiesz coś tak dużego...



< Carmelle? >

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz

Tłumacz