Nie zdążyłem nic zrobić i już leżałem na ziemi, pod cielskiem wielkiego kocura, który chyba jednak był samicą. Kłapnęła mi zębami przed twarzą, a później zaczęła wąchać mój zapach. Prychnęła tylko i zeszła z mojego ciała, odciągnięta przez swoją właścicielkę. Podniosłem się i zrzędziłem pod nosem, że nie wychowane to bydle. Spojrzałem na dziewczynę i trochę się zdziwiłem. Wyglądała ciekawie, nigdy wcześniej nie odczułem czegoś takiego. Podniosłem się, strzepnąłem kurz ze swojego ubrania i powiedziałem:
- Naucz się wychowywać małe zwierzęta zanim weźmiesz coś tak dużego...
< Carmelle? >
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz