niedziela, 30 sierpnia 2015

Od Alex CD Leonardo

Spojrzałam na Leosia i powiedziałam:
- To po kij mnie ciągasz po mieście jak nie wiesz gdzie jest?! Skąd wiesz, że nie jest w mieście elfów, a może na wyspie piratów. Weź już chodź. Możesz u mnie przenocować, a rano go poszukamy. Teraz mi się nie chce, jestem zmęczona po pracy.
- Ale...
- No chodźże! - Złapałam go za ramię i zaciągnęłam na przystanek Zeppelinów. Usiadłam na ziemi, a Leo patrzył zdziwiony. Powiedziałam - Nie mów, że nigdy nie leciałeś Zeppelinem...- Wstałam.
- Prawdę mówiąc...- Zeppelin wystartował, a ja wstałam.
- Za późno. Już lecimy. - Oznajmiłam.- Wytrzymasz to tylko pięć minut. Nachyliłam się nad oknem i patrzyłam na oddalającą się ziemię... 
***
Byliśmy blisko mojego domu. Gdy podeszłam pod drzwi, ostrzegłam Leonardo:
- Mam owczarka niemieckiego, labradora, kota, trzy szczurki oraz żółwia. Mam nadzieję, że żadnego z nich się nie boisz.- Otworzyłam drzwi i wybiegł pełny radości szczeniak labradora oraz dwuroczny owczarek. Labrador cieszył się przy moich nogach, a później skoczył na trytona. Owczarek usiadł przede mną i przechylił głowę, z pytającym wyrazem pyska. Z kuchni wyszedł Tom. Uśmiechnęłam się do niego i podeszłam do wilkołaka, zostawiając Leo samego z psem. Powiedziałam:
- To Leoś, jego ukochany go wystawił...
- Ukochany?
- Nom.
- Spoko... To ja już może będę spadać do watahy. Cześć Alex!
- Cześć Tom!
Chłopak wyszedł przez okno w kuchni. Podeszłam do napastowanego przez labradora chłopaka i pomogłam mu wstać. Leoś zapytał:
- Kto to był?
- Tom...



< Leoś? >

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz

Tłumacz