- A czy bezpański kundel ma prawo do jakichś planów? - odpowiedziałem
pytaniem, tępo gapiąc się w sufit. Jeszcze zanim skończyłem mówić
poczułem uderzenie w pierś. Morgana spoglądała na mnie wściekle. Jej
matka zmarszczyła brwi.
Odwróciłem się w kierunku stolika.
- Mogę dostać moją rękę?
Po kilku chwilach podała mi ją matka dziewczyny. Próbowałem ją założyć, jednak znalazło się kilka problemów.
Byłem strasznie zmęczony. Już dawno przyzwyczaiłem się do częściowej
utraty wzroku, ale teraz ledwo co widziałem. Trochę mi się kręciło w
głowie, do tego trzęsły mi się ręce.
Wreszcie udało mi się trafić. Jednak w momencie, gdy miałem docisnąć
mechanizm poczułem ból, a spomiędzy mocowania a mojego ramienia pociekła
krew.
...Aha. Znowu. Po raz kolejny będę musiał wszystko naprawić... I chyba
powiększyć protezę. Wyglądało na to, że kolejny kawalek mojej ręki
obumarł.
< Ana? >
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz