Przyglądałem się jej podczas gdy spała. Wyglądała uroczo...
Jakoś tak... Chciałem, żeby było tak zawsze. Po prostu zawsze.
Nie zasnąłem. Nie byłem w stanie. Leki przeciwbólowe przestały działać i
próby leżenia w bezruchu jeszcze bardziej mnie męczyły i rozbudzały.
Remy przyszedł rano, tak jak mówił. Zanim zdążył otworzyć ten swój dziób
kazałem mu się zamknąć. Spojrzał na mnie z dziwnym wyrazem twarzy, ale,
o dziwo, pozostał cicho.
Wstrzyknął mi dużą dawkę środków przeciwbólowych, a dokładniej mówiąc
tak mocnych, że prawie odurzających. Jak zwykle rozgościł się w kuchni, a
mi udało się wreszcie zasnąć, chociażby na chwilę...
< Morgana? >
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz