Nachyliłem się nad jego uchem i szepnąłem:
- Wypuszczę cię, gdy powiesz, że jestem twoim panem.
Uśmiechnąłem się zadziornie i usiadłem na ziemi koło niego. Po chwili się położyłem i przymknąłem oczy. Ciekawiło mnie to czy jego duma na to pozwoli, zakładałem, że nie. Po pewnym czasie wstałem i ściągnąłem z siebie bieliznę oraz koszulę, ruszając w stronę jeziora. Rozciągnąłem się nad wodą i zamoczyłem stopę w cieczy, chcąc się dowiedzieć czy aby na pewno nie jest za zimna. Westchnąłem i podszedłem do pomostu. Wskoczyłem do wody i zacząłem pływać...
***
Wróciłem do Leosia i zapytałem:
- I jakie twe zdanie, kochanie?
Fuknął pod nosem i powiedział, odwracając wzrok ze mnie:
- Zachowujesz się jak psychopata.
- Dla ciebie wszystko, rybeńko.
Prychnąłem pod nosem i położyłem się na glebie. Zamknąłem oczy, czując ciepło na klatce piersiowej. Po pewnym czasie zasnąłem...
***
Ocknąłem jakiś czas później, gdy słońce było już znacznie niżej. Spojrzałem na drzewo, lecz nie było na nim Leosia. Wystraszyłem się i zacząłem go wołać. Ubrałem się i pobiegłem najszybciej jak potrafiłem do domu...
< Leoś? Uciekłeś czy ktoś ciebie uwolnił? P.S. Beznadzieja z moim opkiem >
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz