Jak do dobrze, że za nią pobiegłem.
Złapał ją jakiś facet. Zorientowałem się, że był to jeden z zawodników
niższego poziomu. Podbiegłem do niego od tyłu i złapałem go za kark.
Wyrwałem Ane z jego łap i mocno ją do siebie przytuliłem jedną ręką.
Drugą trzasnąłem nim o ścianę.
- Trzymaj się od niej z daleka. - warknąłem gardłowo. Mężczyzna
znieruchomiał, przerażony. Cisnąłem nim o ziemię i szybkimi krokami
skierowałem się do wyjścia. Niosłem dziewczynę przyciśniętą do siebie.
Prawe, krwawiące oko zasłoniły mi zlepione krwią włosy.
Po kilku minutach dziewczyna zaczęła się opierać. Zignorowałem to i po
jakimś czasie znalazłem się w domu. Gdy tylko zamknąłem za nami drzwi
osunąłem się na podłogę i złapałem Morgane za ramiona.
- Wszystko w porządku?!
< Morgana? >
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz