Zatkało mnie...
Przez chwilę siedzieliśmy w ciszy, nie patrząc na siebie.
Ale przecież jestem wredną małpą, nie?
Delikatnie popchnałem jej łokieć, przez co umazała lodem całe usta i kawałek brody. Spojrzała na mnie zaskoczona.
W tej samej chwili nachyliłem się ku niej i zrobiłem to samo, co ona.
Następnie wróciłem do swojej przekąski, jakby nigdy nic...
Po ośmiu dniach moje oko pokryło się bielmem. Do tego czasu nauczyłem
się normalnie funkcjonować, a po głowie zaczęły chodzić mi pomysły na
zrobienie czegoś podobnego jak z ręką....
Morgana wróciła do siebie po 9 dniach. Remy przytargał się do mnie
jeszcze tego samego dnia, ale wieczorem. Stwierdził, że z okiem jest
wszystko w porzadku, że rany dobrze się goją, a gdy skończył
wypieprzyłem go za próg.
Jedna rzecz była dziwna. Czułem dziwną pustkę....
Dla zabicia tego uczucia poszedłem na walki.
Mądry po szkodzie, tak?
Nie, nie ja.
< Morgana? >
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz