piątek, 25 marca 2016

Od Iku Do Luke'a


Obudziłam się z mojego snu, wygrzebałam się spod kołdry, skierowałam się do łazienki. Umyłam się i przebrałam w ubrania, piżamę schowałam pod poduszkę. Poszłam do kuchni zjadłam śniadanie i wyszłam z domu na miasto, po chwili przymnie był mój pies, Rafi.
- Iku!!
Obejrzałam się za siebie.
- Coś się stało, panie Shiro?
- Możesz coś dla mnie zrobić?
- Słucham.
- Zaniosłabyś te dwie paczki do teatru w Ercken?
-Hmm... Dobrze.
Przyjęłam paczki od znajomego i ruszyłam w drogę. Gdy wyszliśmy z wioski, a raczej z miasta, wsiadłam na Rafiego i ruszyliśmy w drogę. Po dłuższym czasie biegu gdy się zmęczył, rozprostowałam skrzydła i wzleciałam w powietrze. Po chwili ujrzałam miasto wylądowałam kawałek przed nim i z piesłem podbiegliśmy do bramy. Powoli weszłam do miasta od razu zauważyłam, że większość mieszkańców to ludzie. Szłam ścieżkami miasta, a raczej jej drogami, gdy po chwili doszło do mnie, że się zgubiłam. Podeszłam do pierwszej lepszej osoby.
- Przepraszam!
Mężczyzna spojrzał na mnie.
- Coś się stało?
- Mógłby by pan wskazać mi drogę do teatru?
- Owszem wiec musisz iść tamtędy, później w lewo, prawo i będziesz na miejscu.
Pokazywał drogę rękami.
- Dziękuję.
Ukłoniłam się i pobiegłam w wskazane miejsce, po chwili znalazłam się pod teatrem. Weszłam po cichu do środka, trwało własnie przestawienie. Usiadłam na schodkach i oglądałam z zaciekawieniem, zainteresowała mnie postać grającą kobietę, ale był to facet. Po skończeniu się przestawienia szybko udałam się za kulisy teatru okazało się, że paczka była dla tego mężczyzny.
- Luke dobrze ci dziś poszło.
- Dziękuję.
Podeszłam do dwójki mężczyzn.
- Przepraszam.
- Co ty tu robisz? Dzieciom nie wolno tu przebywać.
- Przyniosłam paczki.
Wyjęłam paczki z plecaka.
- Ta jest dla pana Mitoko Seniki.
- To dla mnie.
Mężczyzna zapłacił i poszedł.
- A ta jest dla pana Luke Blake.
- Dziękuję.
Zapłacił i gdzieś ruszył, postanowiłam na niego poczekać. Parę minut później Luke wyszedł, był zdziwiony na mój widok, lecz nic nie powiedział i ruszył przed siebie, po jakimś czasie zatrzymał się odwrócił się.
-Czemu za mną idziesz!?
Wykrzyknął.
-No bo jesteś aniołem.
Mężczyzna przymrużył oczy, podszedł do mnie złapał mnie za rękę wciągnął w boczną uliczkę, a ja przekazałam pieskowi, by nie atakował. Mężczyzna podniósł mnie trzymając za nadgarstki tak, że byłam na równi z nim, oparł mnie o ścianę i uważnie się przygadał po czym powiedział...



(Luke)

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz

Tłumacz