wtorek, 1 marca 2016

Od Nicholas'a CD Morgana

Obudziłem się. Okropnie bolało mnie oko, a wogóle cała głowa. Powoli się wyprostowałem.
Mimo dziwnego pola widzenia zauważyłem, że coś się tu zmieniło.
Nie potrafiłem powiedzieć co, ale COŚ na pewno.
Nagle poczułem lekki podmuch wiatru z kierunku drzwi wejściowych. To znaczyło, że albo ktoś tu jest, albo zapomnieli zamknąć drzwi..
Wstałem. Nie od razu, jakoś po szóstej próbie, ale mi się udało. Powoli jakoś udało mi się podejść do drzwi, ale gdy miałem zrobić krok w ich kierunku... Z całej siły rąbnąłem piszczelą o mały stolik stojący po prawej stronie drzwi. Straciłem równowagę, chciałem oprzeć sie o ścianę... Uderzyłem wyprostowanym palcem prosto w ścianę znajdującą sie o polowe bliżej niż myślałem, przez co chyba go sobie wybiłem...
Na koniec jeszcze wywaliłem się i z głupią miną spoglądałem na Morganę, która własnie wpadła do pomieszczenia. Widząc mnie widocznie powstrzymywała śmiech...
Pomogła mi wrócić na kanapę. Z cichym chichotem mówiła mi, czy stoję przed kanapą, mimo że miałem wrażenie, że stoję obok.
Przez kilka chwil rozmawialiśmy...
- Dlaczego on nazywał cię szczylem? - zapytała po chwili.
- No wiesz... On jest już dość... Wiekowy.. - zaśmiałem się krótko. - A jako że mam dopiero 25 lat, uważa mnie za dzieciaka...

< Morgana? >

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz

Tłumacz