Spojrzałam na chłopaka nie dowierzając jego słowom. Moi rodzice, którzy
tak jak Nicko byli elfami, byli kilka, jak nie kilkanaście razy starsi
od niego.
-I wszystko jasne- zaśmiałam się, wstając- Chcesz coś do jedzenia?
Chłopak pokręcił głową, a ja i tak skierowałam się do kuchni. Zrobiłam
sobie kanapkę, po czym wróciłam do niego. Siedzieliśmy w ciszy, dopóki
nie nie zjadłam.
-Co ty tak w ogóle robisz?- zapytał chłopak.
-Opiekuję się tobą- odpowiedziałam- Sam nie dałbyś sobie rady, a ja nie
mam serca zostawiać cię samego. Spokojnie, niedługo się wyniosę.
-Nie przeszkadza mi twoja obecność- mruknął Nicko.
Uśmiechnęłam się. Wstałam i złapałam mężczyznę za ręce, pomagając mu wstać. Wyszukałam łazienkę, do której po chwili weszliśmy.
-Jest już wieczór, więc spróbujemy cię umyć- wyjaśniłam- Rozbierz się. Nie czekaj! Lepiej się nie rozbieraj!
Zaczęłam zastanawiać się, co by też zrobić. Nie mogłam myć się razem z
chłopakiem i nie chodziło tu tylko o moją moralność. Postanowiłam, że po
prostu będę mówić mu, co gdzie ma. Zasłoniłam ręką oczy.
-Rozbierz się- powiedziałam.
<Nickuś?>
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz