- Taak... Pod jakimś względem masz rację. - przyznałem. Wciąż mocno ja
trzymałem. - Może jeszcze chwilę posiedź. Wydaje się, że wciąż nie do
końca wytrzeźwiałaś. A tak w ogóle, powstrzymanie ciebie byłoby raczej
niemożliwe. Jeszcze nigdy nie słyszałem, żeby ktoś piany mówił tak
szybko. - zachichotałem. - Ale nie musisz się wstydzić, tak samo jeszcze
nigdy nie widziałem kogoś, kto jest tak uroczy, pomimo upicia. -
sięgnąłem jedną ręką w tył, po czym podałem jej jej bluzkę. Ubrała ją,
po czym odwróciła się ku mnie.
Nagle jej wzrok padł na moje ramię. Odznaczała się na nim blizna po
potyczce z najeźdźcami. Podłużna, poprzez przecięcie, z jednym grubszym
miejscem po kuli. Była bardziej widoczna niż reszta...
- Czemu jest czarna? - zapytała po chwili.
- Nie chciała się goić... Musiałem ja przypalić. Co chwila się otwierała, więc robiłem to kilka razy...
< Morgana? >
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz