-Co teraz z nim będzie?- zapytałam, gdy elf zasnął.
-Jak to co? Jakoś będzie sobie musiał poradzić. W każdej sytuacji dawał
radę, to może i teraz coś wykombinuje- stwierdził znajomy chłopaka- W
końcu nie ma kto się nim zająć.
Spojrzałam na chłopaka. Było mi go żal, bo nie miał kogoś, kto mógłby
zostać przy nim. Pomyślałam o swoich rodzicach i przyjaciołach. Szybko
rozpatrzyłam wszystkie za i przeciw.
-Mogę z nim trochę zostać...- powiedziałam niepewnie.
-Jesteś pewna?- lekarz uniósł jedną brew- Opieka nad nim nie będzie łatwa. Chłopak nie słucha nikogo i robi co chce.
Po chwili przytaknęłam ruchem głowy. Moje zaufanie do mężczyzny zostało
zachwiane, jednak nie miałam serca zostawić go samego w takim stanie.
Lekarz westchnął i podszedł do mnie, wręczając mi woreczek z jakimś
proszkiem.
-Gdybyś miała z nim problemy użyj tego- powiedział, po czym skierował
się do wyjścia- Powiedz mu, że jeśli zrobi coś nie tak, to go dorwę. Mam
nadzieję, że gdy przyjdę sprawdzić jak się ten gówniarz czuje, to
jeszcze tu będziesz.
Woreczek położyłam na stole, po czym podeszłam do śpiącego Nicholasa.
Usiadłam na krawędzi kanapy, na której leżał, i pogłaskałam go.
-W coś ty mnie znowu wpakował...- mruknęłam z lekkim uśmiechem.
Chłopak miał spać jeszcze jakiś czas, więc postanowiłam trochę ogarnąć w
mieszkaniu. Wprawdzie dom schludny, jednak zawsze przydałaby się w nim
ręka kobiety. Po ogarnięciu wyszłam na świeże powietrze. Usiadłam na
schodach i patrzyłam na ciemne niebo.
<Nickuś?>
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz