Zaraz po rozstaniu z Nicholasem wróciłam do pokoju i położyłam się do
łóżka. Rozmyślałam chwilę nad chłopakiem, przytulając do siebie
poduszkę, z której po gwałtownym ruchu wyleciał jakiś mały woreczek.
Przyjrzałam się jego zawartości, jednak nie umiałam określić czym to
konkretnie było. Obstawiałam jednak, że należy to do elfa i jakoś może
mu się przydać. Po chwili zastanowienia postanowiłam ruszyć za
mężczyzną. Wyszłam z gospody i ruszyłam jego śladem.
W mieście nikt nie znał Nicka, co mnie zdziwiło. Ostatecznie
zawędrowałam do jakiejś starej fabryki, która nie wyglądała na zbyt
przyjazną. Po wejściu do środka przekonałam się, że to nie tylko pozory.
Ledwie przekroczyłam próg, a już zostałam otoczona przez kilku
mężczyzn. Kłócili się co ze mną zrobić, a ostatecznie jeden z nich
zabrał mnie do jakiegoś pokoju. Kazał mi usiąść na kanapie, jednak ja
wystraszona przywarłam do ściany.
-Niedługo przyjdzie mój zwycięzca. Masz być dla niego miła, a wy
ogarnijcie ją szybko- powiedział, patrząc na dwie dziewczyny wchodzące
do pomieszczenia.
Kobiety chciały żebyś usiadła i dała się spokojnie pomalować, jednak ja
nie pozwalałam, by te się do mnie zbliżały. Cały czas mówiły coś, ze tak
nie można, że dla zwycięzcy wszystko musi być idealne. Nie obchodził
mnie żaden zwycięzca. Po kilkunastu minutach w pokoju pojawił się ten
sam mężczyzna, który mnie tu przyprowadził, a za nim... Nicko.
-Pięknie wygrałeś dzisiejsze walki i sprawiłeś, że ostatni z twoich
przeciwników długo nie stanie na nogi, o ile da się go wyleczyć. Ta
kobieta jest twoją nagrodą. Masz ją do swojej dyspozycji- powiedział ten
pierwszy.
Elf patrzył na mnie chwilę, po czym uderzył swojego towarzysza.
Korzystając z sytuacji wyminęłam wszystkich i wybiegłam z pokoju.
-Ana czekaj!- usłyszałam za sobą głos Nicholasa, jednak ani mi się śniło zatrzymywać.
Właśnie okazało się, że Nicko jest zamieszany w jakieś podejrzane
sprawy. Jeszcze słowa tego mężczyzny. Nie miałam zamiaru więcej ufać
chłopakowi. Biegłam przez pusty korytarz aż do momentu, w którym ktoś
mnie nie złapał i przyciągnął do siebie. Chciałam się wyrwać, lecz
napastnik był silniejszy. Zaczął podwijać moją spódnicę od tyłu.
-Radzę ci nie krzyczeć śliczna- usłyszałam głos, przez który po mojej
skórze przeszły ciarki- Jeśli będziesz grzeczną dziewczynką to nie
zaboli, a nawet będzie ci przyjemnie.
-Nicko...- szepnęłam.
<Nicko?>
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz