...Nie...
To jedno pytanie zniszczyło te resztki spokoju, które udało mi się zebrać.
Gwałtownie się poderwałem, przez co dziewczyna wylądowała obok mnie.
Złapałem ją za ramiona, hamując wściekłość.
- Nie rozumiesz tego?! NIE ROZUMIESZ?! - prawie krzyknąłem. - Ty... TO
TY! Nie rozumiesz?! To ciebie kocham!! - trzęsły mi się ręce. Puściłem
ją i pośpiesznie opuściłem pokój, a następnie budynek, idąc po prostu
gdzieś. Zauważyłem jedynie, że po drodze prawie potrąciłem Remy'ego,
który właśnie wchodził do hotelu...
< Morgana? >
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz