Gdy weszliśmy do środka Dartar uśmiechnął się pod nosem i mruknął coś niezrozumiałego. Lau zachwycała się dwoma czarno-różowymi mieczami, które dostaliśmy jakiś miesiąc temu. Nikt raczej nie zwracał na nie uwagi, bo chociaż były całkiem niezłe, to potencjalnych nabywców odstraszał kolor. Ale dziewczynom to nie przeszkadza, a przynajmniej nie tej.
- Jeśli zgodzisz się gdzieś ze mną wyjść to ci obniżę cenę. - zażartowałem. Dartar spojrzał na mnie wzrokiem węża, dając mi do zrozumienia, że ucierpi na tym tylko mój portfel. Lau natomiast całkiem poważnie skinęła głową i gdzieś pobiegła.
- W tych mieczach musi być coś szczególnego, skoro tak jej na nich zależy... W sumie spotkanie to całkiem niezły pomysł. – mruknąłem i przeskakując po 2 schodki (nie, że się jakoś specjalnie cieszyłem, po prostu te schody są strasznie małe) znalazłem się na piętrze, gdzie mieściły się pokoje (jeden mój, drugi Dartar'a, a trzeci pusty), kuchnia i łazienka. Wpadłem do swojego pokoju, padłem na łóżko i przez chwilę sobie leżałem.
Co powinienem wziąć? - spytałem sam siebie.
Swój sztylet, bo noszę go zawsze. Pieniądze się przydadzą? Chyba tak, z resztą zawsze lepiej jest mieć przy sobie choć trochę hajsu. Ale Lau zapłaci mi przecież za te miecze... Właśnie, co z nimi mam zrobić? Przez ten kształt nie zmieszczą się w zwykłej pochwie, trzeba by było zrobić na miarę, ale na to nie mam czasu. W końcu wymyśliłem, że zawinę je w te biało-zielone-rękawo-narzutko-coś, które zwykle noszę. Zbiegłem na dół i otworzyłem gablotkę.
- Mógłbyś się powstrzymywać przed rozdawaniem zniżek dziewczynom na prawo i lewo? – spytał niezbyt miłym tonem Dartar.
- Trochę przesadzasz. To zarówno pierwsza dana przeze mnie zniżka, jak i pierwsza dziewczyna w naszym uroczym sklepiku z ciastkami. Poza tym sprzedamy to wreszcie. – wskazałem ręką miecze. – O co się czepiasz?
Zawinąłem broń w materiał uważając, by ostrza się nie stykały i z zawiniątkiem w ręku wyszedłem na dwór. Po chwili zobaczyłem Lau biegnącą w moją stronę.
< Laurenee, czy ty coś knujesz? >
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz