środa, 9 września 2015

Od Naity CD Luke

Ruszyłam w stronę domu. Idąc ulicami zauważyłam bawiące się rodzeństwo. Nagle ogarnęło mnie wielkie uczucie samotności. Minął już rok, od śmierci mojego brata. Nadal pamiętam jego ostatnie słowa... Ostatnią prośbę. W tym nastroju przebyłam resztę drogi. Gdy byłam już w domu, odłożyłam gitarę i podeszłam do lustra. Spojrzałam na siebie. Wyglądałam dobrze. Zawsze gdy na siebie patrzałam, moją uwagę przyciągał naszyjnik. Nigdy go nikomu nie pokazywałam. Był jedyną rzeczą która mi o nim przypominała.



Gdy na niego patrzyłam, łzy same mi napływały mi do oczu. Schowałam go pod koszulę. Nie chciałam się teraz rozpłakać. Poprawiłam jeszcze włosy i ruszyłam w stronę parku gdzie miałam się spotkać z Lukiem. Gdy byłam już blisko miejsca naszego spotkania usłyszałam jak ktoś ładnie gra na gitarze. Wiedziałam że to on. Chłopak siedział na pniu plecami do mnie. Spokojnie podeszłam. Gdy byłam wystarczająco blisko nachyliłam się obok jego głowy i powiedziałam:
- Ładnie grasz. Chłopak odwrócił głowę w moją stronę. Uśmiechnęłam się i usiadłam obok pniaka.
- A gdzie jest twoja gitara? - zapytał.
- Och wybacz... Ale ja gram na elektrycznej.
- Nic się nie stało - powiedział. Zaczęliśmy rozmawiać o muzyce, na czym lubimy grać. Śpiewaliśmy piosenki, raz razem, a raz osobno jeśli jej nie znaliśmy. Nie zauważyliśmy jak zrobiło się ciemno. Na całym niebie było tysiące gwiazd.
Gdy spojrzałam na nie całe szczęście wyparowało. Właśnie w taką noc mój brat umarł. Czułam jak łzy spływają mi po policzkach. Słowa piosenki same ciągły mi się na usta.





- Luke... Czy zmarli mogą nas usłyszeć? - zapytałam nadal patrząc na naszyjnik.
- Nie wiem... Czy mogę wiedzieć dlaczego pytasz?
- Rok temu w podobną noc... Zabili mi brata. Ayato i ja szliśmy nicą przez miasto. Nagle nas zaatakowali. Walczyliśmy ale było ich zbyt wielu - poczułam jak głos mi się załamuje a po policzkach spływa więcej łez - zranili mnie w nogę i upadłam nie mogłam już dalej walczyć. Już miał mnie zabić mieczem gdy... To właśnie Ayato oberwał. Wzięłam go na ręce i ledwo co uciekliśmy. Kiedy byliśmy już bezpieczni, poprosił mnie żebym mu zaśpiewałam te piosenkę... A potem... On już... - nie dokończyłam bo rozpłakałam się na dobre. Spojrzałam na krzyż. Gdy na niego patrze zawsze przypomina mi się on gdy z lekkim uśmiechem prosił mnie o zaśpiewanie tej piosenki. Oparłam głowę o pień. Czułam że zaczynam zasypiać.




<Luke? Jeśli są błędy to sorry ale nie pisane to było o normalnej godzinie xD >

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz

Tłumacz