Zrobiło mi się gorąco i wiedziałam, że byłam cała czerwona. Odsunęłam twarz i patrzyłam na niego zdziwiona. Nie potrafiłam określić tego uczucia. Była to mieszanka wybuchowa, ponieważ było tam uczucie gniewu, zaskoczenia, strachu, niepewności, a nawet i radości, choć nie wiedziałam skąd się wzięła i dużo więcej odczuć. Zamachnęłam się i uderzyłam go w twarz. Złapał się za policzek i spuścił wzrok. Odtrąciłam jego dłoń z jego twarzy i przyłożyłam swoją, nachylając się i całując go delikatnie. Odsunęłam się i przez ułamek sekundy patrzyłam na niego, a później wybiegłam z pomieszczenia. Zbiegłam schodami na drogę i ruszyłam w stronę przystanku Zeppelinów. Szybko znalazłam się na miejscu i od raz wsiadłam na pokład. Usiadłam na przeciwko wejścia i gdy statek odlatywał zobaczyłam zdyszanego Petera, który patrzył za statkiem. Przymknęłam oczy i czekałam aż dotrę do swojego domu...
***
Po powrocie poszłam od razu do pokoju brata i powiedziałam:
- Już jestem! Wybacz, że tak długo to trwało...
- Wiesz mogłaś chociaż napisać z kim idziesz. - Spojrzał na mnie z podniesioną brwiom.
- Następnym razem, w który wątpię, pójdę dopiero gdy uzgodnimy cały plan. Dobranoc.
Ruszyłam do swojego pokoju i wykąpałam się. Podniosłam wieko pierwszej lepszej pozytywki i położyłam się do łóżka. Wtuliłam się do poduszki, nadal czując się jakbym była w jego objęciach...
< Peter? >
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz