Uśmiechnąłem się szelmowsko, nie byłem zaskoczony tym, że się zjawiła. Podszedłem do globusa i otwarłem jego wieko. Poustawiane były tam różne trunki, przekąski i kilka specjalnych kieliszków. Wziąłem butelkę wina i nalałem do kieliszka, kształtem przypominającego pół Księżyc. Oparłem się o ścianę i spojrzałem na dziewczynę. Odparłem nieco wrednawym tonem:
- Nie, nie sądziłem tak. Szczerze to się domyślałem, że tutaj zawitasz, więc się przygotowałem. Jeśli chcesz walczyć to ostrzegam, że jestem dobry, a próba zabicia mnie wyjdzie na marne, mogę się za każdym razem wskrzesić. - Usłyszałem tupot ciężkich łap na niższym piętrze, które coraz szybciej się zbliżały. Po chwili drzwi zostały wyrwane z zawiasów i zjawił się mój trzygłowy pupil. Ophium walnął łbem w Lithium. Powiedziałem:
- Spokój. - Zwróciłem się do dziewczyny - Poznaj Arszenika, Lithium i Ophium... Więc jak, chcesz walczyć i raczej przegrać, czy zjeść ze mną kolację i omówić jak mam się odwdzięczyć? Ja bardzo nie lubię się odwdzięczać, ale dla ciebie mogę zrobić wyjątek...
< Carmelle? >
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz