Przykucnąłem przed dziewczyną, nie mając pojęcia co zrobić. Rzadko kiedy miałem styczność z osobą płaczącą, a jeszcze nigdy takowej nie pocieszałem. Naita miała zamknięte oczy i wydawało mi się, że śpi. Niepewnie wyciągnąłem dłoń w jej stronę, kilka razy i tak cofając dłoń. Dotknąłem ją w ramię, a później pukałem palcami w jej bark. Zapytałem:
- Naita? Naita? Naita, śpisz?
Nie lubiłem budzić śpiących osób, a, że denerwowałem się tym, że gdy się obudzi i zacznie płakać, to ja nie będę wiedział jak ją pocieszyć. Włożyłem gitarę do futerału i zwiesiłem go na plecach, schyliłem się i wziąłem brązowowłosą na rękę. Wzbiłem się w powietrze, ponieważ nie miałem ochoty iść pieszo. Po pięciu minutach byłem w swoim mieszkaniu. Otworzyłem drzwi i wszedłem do ciemnego wnętrza. Zapaliłem małą lampkę i ruszyłem, jakoś utrzymując wszystko. Położyłem Naitę w sypialni i ściągnąłem jej buty. Przykryłem ją kołdrą i zostawiłem ledwo świecącą lampę, na wypadek gdyby obudziła się w środku nocy. Zabrałem dla siebie piżamę, kołdrę, poduszę oraz koc. Byłem zmuszony do spania na podłodze w salonie. Wziąłem szybki prysznic i zjadłem równie szybką kolację. Przeczytałem kilka rozdziałów książki i położyłem się pod regałem na książki, na miękkim kocu, który niestety nie ochraniał mnie przed twardą podłogą. Szybko zasnąłem...
< Naita? Przepraszam, że tak długo trwał mój odpis. Postaram się odpisywać szybciej... >
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz