niedziela, 20 września 2015

Od Serenity CD Luka

Mniej więcej kilka ulic od jej mieszkania, jej bransoletka zaczęła świecić się lekkim światłem. To oznaczało tylko jedno: gdzieś niedaleko musiało dziać się coś bardzo złego, co wymagało interwencji aniołów. Został tylko problem z wzniesieniem się w powietrze, ale jak na zawołanie miasto pogrążyło się we mgle, widoczność sięgała maksymalnie z 5 metrów. Luke chyba nie musiał mieć nic wyjaśniane ze względu, że wiedział co się dzieje jak jakiś znak u anioła się świeci. Kiedy szybko znalazła się powietrzu, powiedziała szybko, ze względu iż blask robił się coraz większy:
-Wróć do siebie, ja muszę lecieć.
W locie z czasem zmieniał się wygląd Serenity. Z barwy białej, włosy stały się jasnoblond i znacznie się wydłużyły, oczywiście pozostawały rozpuszczone. Para skrzydeł stała się na powrót śnieżnobiała, a ubrania zmieniły się na prostą sukienkę nad kolana:
Jak tylko doleciała we wskazane miejsce, widziała co się dzieje. Most, który był tak chętnie odwiedzany przez zakochane pary nocą, zawalił się. Sprawę pogarszał już tylko fakt, że osuwisko było strome a ono ginęło w dzikim nurcie rzeki. Anioły jak jeden mąż pracowały żeby uratować nie tylko most ale i innych- jeśli te kilka tonów się oderwie, będzie w stanie rozwalić albo część miasta albo tamę które były całkiem blisko.
Serenity zajęła się utworzeniem bariery ochronnej z paroma innymi istotami, a kiedy była już gotowa, wzleciała wyżej żeby ocenić sytuację. Na szczęście sytuacja została zażegnana. Kiedy wszyscy albo już lecieli albo coś jeszcze mieli zrobić, dziewczyna odleciała pod swoje mieszkanie. Pech chciał że kiedy znalazła się w domu, odcięli wszędzie prąd.
-Dobrze, że nie byłam na schodach- powiedziała do siebie sięgając po świeczkę i zapalając ją.
<Luke?>

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz

Tłumacz