Z chęcią pokiwałam głową. Razem ruszyliśmy do teatru. Dużo rozmawialiśmy więc droga nam szybko minęła. Sala w której Luk ćwiczył była ogromna.
Sala bała w kolorze złota i czerwieni. Usidłam na jednym z krzeseł blisko sceny żeby wszystko dobrze widzieć. Szczerze mówiąc, nie wiedziałam kogo gra Luk,
więc raczej go poznam kiedy wyjdzie na scenę. W końcu wyszła jakaś dziewczyna z fioletowymi oczami... Zaraz moment... Przecież to był Luk.
Zakryłam buzię ręką, żeby nie wybuchnąć śmiechem. Nawet w tam poważnym przedstawieniu musiałam się śmiać. Gdy chłopak zauważył jak umieram ze śmiechu, zaczerwienił się.
Po kilku godzinach próba się skończyła. Kiedy Luk do mnie dołącz nadal był lekko czerwony.
- Mogłaś się powstrzymać - powiedział ściszonym głosem.
- Wybacz ale nie potrafię być poważna w takich sytuacjach jak ta - powiedziałam uśmiechając się.
Wyszliśmy z teatru. Było ok godz. 13:30. Słońce dość mocno grzało.
- Słuchaj - powiedział Luk - A może poszliśmy b coś zjeść na obiad?
Spojrzałam na niego ze smutkiem.
- Wybacz ale... muszę najpierw coś załatwić - powiedziałam. Pomachałam mu na pożegnanie i ruszyłam w stronę sklepu muzycznego, którego mijaliśmy.
Weszłam i od razu udałam się w stronę gitar elektrycznych. " Ciekawe czy jeszcze pamiętam jak się gra " pomyślałam. Wybrałam czarno - białą gitarę.
- Ma panienka dobre oko - usłyszałam za sobą głos sprzedawcy - Jest to jedna z najlepszych gitar w tym mieście, ale nie wygląda mi panienka jaki się na tym znała.
Odwróciłam się obrażona. Na jego twarzy pojawił się chytry uśmieszek. Bez namysłu sięgnęłam po odpowiedni kabel i podłączyłam go do wzmacniacza, a wzmacniacz do prądu.
Bez dłuższego namysłu zaczęłam grać.
Sala bała w kolorze złota i czerwieni. Usidłam na jednym z krzeseł blisko sceny żeby wszystko dobrze widzieć. Szczerze mówiąc, nie wiedziałam kogo gra Luk,
więc raczej go poznam kiedy wyjdzie na scenę. W końcu wyszła jakaś dziewczyna z fioletowymi oczami... Zaraz moment... Przecież to był Luk.
Zakryłam buzię ręką, żeby nie wybuchnąć śmiechem. Nawet w tam poważnym przedstawieniu musiałam się śmiać. Gdy chłopak zauważył jak umieram ze śmiechu, zaczerwienił się.
Po kilku godzinach próba się skończyła. Kiedy Luk do mnie dołącz nadal był lekko czerwony.
- Mogłaś się powstrzymać - powiedział ściszonym głosem.
- Wybacz ale nie potrafię być poważna w takich sytuacjach jak ta - powiedziałam uśmiechając się.
Wyszliśmy z teatru. Było ok godz. 13:30. Słońce dość mocno grzało.
- Słuchaj - powiedział Luk - A może poszliśmy b coś zjeść na obiad?
Spojrzałam na niego ze smutkiem.
- Wybacz ale... muszę najpierw coś załatwić - powiedziałam. Pomachałam mu na pożegnanie i ruszyłam w stronę sklepu muzycznego, którego mijaliśmy.
Weszłam i od razu udałam się w stronę gitar elektrycznych. " Ciekawe czy jeszcze pamiętam jak się gra " pomyślałam. Wybrałam czarno - białą gitarę.
- Ma panienka dobre oko - usłyszałam za sobą głos sprzedawcy - Jest to jedna z najlepszych gitar w tym mieście, ale nie wygląda mi panienka jaki się na tym znała.
Odwróciłam się obrażona. Na jego twarzy pojawił się chytry uśmieszek. Bez namysłu sięgnęłam po odpowiedni kabel i podłączyłam go do wzmacniacza, a wzmacniacz do prądu.
Bez dłuższego namysłu zaczęłam grać.
- Jest idealna - powiedziałam - Nie powinneś nigdy oceniać ludzi po wyglądzie. Chwyciłam gitarę do ręki. Po drodze wzięłam wzmacniacz i kabel których wcześniej użyłam, przy okazji wybrałam jeszcze futerał i udałam się do kasy.
Po zapłaceniu schowałam gitarę i kabel do futerału, a wzmacniacz wzięłam do ręki.
Po udanych zakupach ruszyłam do domu. Schowałam ręce do kieszeni mojego płaszcza. Idąc ulicą nuciłam sobie piosenke, którą zagrałam w sklepie.
Nawet nie wiem kiedy na kogoś wpadłam.
- Wybacz mi nie widziałem jak... O cześć Naita.
Podniosłam głowę i zobaczyłam Luka.
- Cześć Luk... - powiedziałam.
< Luke?>
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz