Nagle wszystkie latarnie zgasły, gdy wracałem do swojego mieszkania. Było bardzo ciemno, ledwo co widziałem metr przed sobą. Westchnąłem tylko i cieszyłem się, że mam zapalniczkę, chociaż do tej pory nie widziałem jej zastosowania. Ruszyłem ostrożnym i niepewnym krokiem przed siebie. Po jakiś dwudziestu minutach niepewności byłem już w domu, po drodze tracąc kilka razy równowagę na schodach. Całe szczęście nic sobie nie zrobiłem. Zapaliłem świeczki i ruszyłem do sypialni po rzeczy do spania. Zaryzykowałem by się wykąpać, co okazało się dobrym pomysłem. Przebrałem się i ruszyłem do sypialni. Praktycznie od razu, gdy moje ciało miało styczność z materacem, zasnąłem...
***
Obudziłem się rano i spojrzałem nieprzytomny na zegarek. Miałem dwadzieścia minut by się zebrać i iść na zebranie w pracy. Westchnąłem głośno i wstałem. Umyłem się i wyszedłem z domu...
< Serenity? >
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz