Wymacałem kostkę dziewczyny i pociągnąłem ją mocno w stronę ziemi, tak by Serenity się wywróciła. Uderzyła lekko o ziemię, a ja wykorzystałem to i wspiąłem się nad nią, jednak nie stykając się z nią ciałem. Powiedziałem:
- Wycofuję swoje słowa i przepraszam za ich wypowiedzenie. - Uśmiechnąłem się, unosząc lekko kąciki ust. Podałem jej dłoń i pomogłem wstać. Strzepałem drobinki ziemi z ubrania i złapałem za swoją kolację. Dokończyłem ją i ziewnąłem głośno. Serenity spojrzała na mnie, jak na warianta. Spojrzałem na nią pytająco, jakby zastygając w wykonywaniu danej czynności. Zaśmiałem się i powiedziałem:
- Raczej lepiej będzie jak wrócimy do swoich domów. Gdy raz ziewnę to już koniec, będę ziewać i ziewać. Odprowadzę ciebie do twojego domu.
Ruszyliśmy w stronę miasta...
< Serenity? Wybacz, że krótkie >
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz