Zaproponowałem:
- Chodźmy na spacer, jest dzisiaj ładna pogoda, aż szkoda byłoby ją zmarnować.
Serenity kiwnęła głową i wzięła swoje rzeczy. Ruszyliśmy w stronę pobliskiego parku. Słońce mocno świeciło, lecz chłodny wiatr wyzbywał się gorąca promieni, zmieniając je na łagodną odmianę. Szliśmy wydeptaną dróżką między drzewami, rozmawiając o tym co robiła dzisiaj. Usłyszałem głośne rozmowy, dość dużej ilości prawdopodobnie młodych ludzi. Ruszyłem zaciekawiony w stronę głosów. Po chwili wyszliśmy na dużą polanę, gdzie zebrało się dosyć dużo osób. Na środku stała drewniana scena, a na niej napis "Przedstawienia Parodio-muzyczne", nie wiedziałem o co chodzi, więc zapytałem Serenity:
- Słyszałaś może na czym to polega?
Zaprzeczyła. Jakaś osoba, stojąca niedaleko dotknęła mojego ramienia, odskoczyłem jak poparzony i spojrzałem na ową osobę. Był przebrany aż do przesady w stylu francuskim. Powiedział:
- Przepraszam, jeśli mogę się wtrącić. Chodzi tutaj o to, że parodiujemy postacie, lub autorów literackich, śpiewaków, bądź inne znane osoby. Zaraz się zacznie więc zobaczycie o co chodzi.
- Dziękuję za wyjaśnienie. - Uśmiechnąłem się przyjaźnie w stronę mojego rozmówcy. Zwróciłem się do blondynki - Zostańmy, proszę, ciekawie się zapowiada...
***
Po zakończeniu występów powiedziałem:
- Serenity?
- Tak? - Spojrzała na mnie.
- Nie ruszaj się. - Nachyliłem się nad nią i złapałem motyla niezdarnie chodzącego po jej włosach.
- Chodźmy na spacer, jest dzisiaj ładna pogoda, aż szkoda byłoby ją zmarnować.
Serenity kiwnęła głową i wzięła swoje rzeczy. Ruszyliśmy w stronę pobliskiego parku. Słońce mocno świeciło, lecz chłodny wiatr wyzbywał się gorąca promieni, zmieniając je na łagodną odmianę. Szliśmy wydeptaną dróżką między drzewami, rozmawiając o tym co robiła dzisiaj. Usłyszałem głośne rozmowy, dość dużej ilości prawdopodobnie młodych ludzi. Ruszyłem zaciekawiony w stronę głosów. Po chwili wyszliśmy na dużą polanę, gdzie zebrało się dosyć dużo osób. Na środku stała drewniana scena, a na niej napis "Przedstawienia Parodio-muzyczne", nie wiedziałem o co chodzi, więc zapytałem Serenity:
- Słyszałaś może na czym to polega?
Zaprzeczyła. Jakaś osoba, stojąca niedaleko dotknęła mojego ramienia, odskoczyłem jak poparzony i spojrzałem na ową osobę. Był przebrany aż do przesady w stylu francuskim. Powiedział:
- Przepraszam, jeśli mogę się wtrącić. Chodzi tutaj o to, że parodiujemy postacie, lub autorów literackich, śpiewaków, bądź inne znane osoby. Zaraz się zacznie więc zobaczycie o co chodzi.
- Dziękuję za wyjaśnienie. - Uśmiechnąłem się przyjaźnie w stronę mojego rozmówcy. Zwróciłem się do blondynki - Zostańmy, proszę, ciekawie się zapowiada...
***
Po zakończeniu występów powiedziałem:
- Serenity?
- Tak? - Spojrzała na mnie.
- Nie ruszaj się. - Nachyliłem się nad nią i złapałem motyla niezdarnie chodzącego po jej włosach.

Wziąłem go na dłoń i pokazałem Serenity. - Biedak zaplątał się w twoich włosach...- Wypuściłem go - Pójdziemy coś zjeść? Ja teraz stawiam...
< Serenity? W końcu się udało napisać coś normalnego :3 >
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz