Nastała cisza, a ja mocno tuliłem Serenity. Po dłuższej ciszy odezwałem się:
- Wybacz, postaram się nie wymawiać słów, które ciebie zranią, niestety nie mogę obiecać, że nigdy ich nie powiem... - Po kolejnej chwili ciszy, powiedziałem niepewnieoraz cicho, myśląc, że zaraz się spalę ze wstydu - Też chciałbym być z tobą na zawsze. Pewnie i tak wywalisz mnie po pierwszym dniu... Proszę, nie płacz już, bo zaraz sam się rozpłaczę, a gdy płaczę, wyglądam jak nieszczelny mop. - Serenity zaśmiała się przez łzy, a ja patrzyłem na nią. Uśmiechnąłem się lekko i powiedziałem - Uśmiechaj się, a nie płacz, wyglądasz cudownie z uśmiechem na ustach.
Pocałowałem ją w policzek. Postanowiłem, że nie puszczę jej aż wróci całkowicie do siebie. Usiadłem koło niej na kanapie, będąc w podobnej pozycji do Serenity. Przełożyłem rękę za plecy dziewczyny, a ona wtedy spojrzała na mnie zdziwiona. Zdziwił mnie fakt, że oboje zmieściliśmy się na tym meblu. Splotłem z nią palce i oparłem głowę o jej ramię. Zamknąłem oczy, ale po chwili uchyliłem je i zobaczyłem, że Serek jest cała czerwona. Zapytałem zaniepokojony:
- Serek, coś się stało? Źle się czujesz?... Przepraszam, wiem, że przeszkadza ci to zrobiłem. Pójdę zrobić coś do jedzenia.
Wstałem, zaczesałem włosy do tyłu i postawiłem jeden krok w stronę kuchni, będąc wciąż zakłopotany i czerwony...
< Serek? >
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz