Obudziło mnie paniczne trzęsienie się dziewczyny. Uchyliłem lekko powieki, a po chwili jeszcze bardziej. Nachyliłem się i powiedziałem uspokajającym tonem:
- Nemidith nie bój się. W porządku, przecież jestem koło ciebie. - Uśmiechnąłem się łagodnie, lecz ona i tak tego raczej nie zauważyła. Nachyliłem się, by zapalić lampkę, ale coś mnie powstrzymało; moja ręka była kurczowo przytulana przez czerwonowłosą. Powiedziałem - Możesz mnie puścić, nie ucieknę przecież.
Puściła ją, a ja włączyłem lampkę. Złapałem trzęsącą się Nemi i mocno do siebie przytuliłem. Dziewczyna schowała niepewnie twarz w mojej koszuli, a ja zacząłem gładzić ją po woli po włosach. Nic nie powiedziałem, jednak zrozumiałem, że coś musiało ją przestraszyć. Po chwili poczułem mokrą plamę na klatce piersiowej. Podniosłem niepewnie podbródek dziewczyny i spojrzałem na nią. Powiedziała:
- Przepraszam...
- Nie przepraszaj, nie masz za co. - Starłem łzy z jej policzków i powiedziałem - Tylko wolałbym, żebyś zamiast płaczu się wyżaliła o co chodzi.
Uśmiechnąłem się delikatnie, ale po chwili minimalnie się zmniejszył. Oczywiście, że byłem idiotą, dziewczyna płakała, a ja pomyślałem, by ją pocałować. Westchnąłem zrezygnowany i pocałowałem ją w czoło, znowu ją przytulając do siebie. Szepnąłem cicho:
- Nemidith, zapamiętaj mnie takiego jakim jestem teraz, później będę zachowywać się jak idiota.
Ziewnąłem cicho i przymknąłem oczy...
< Nemik? Pasuje? :3 >
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz