Zarumieniłem się bardzo, dlatego schowałem twarz w poduszkę. Odpowiedziałem cicho, brzmiałem jakbym miał zemdleć:
- Dzień dobry, Serek.
Po chwili się jednak ogarnąłem. Odwróciłem się w jej stronę i zapytałem:
- Co chciałabyś na śniadanie?
Uśmiechnąłem się lekko i pocałowałem ją w czoło. Wiedziałem, że wciąż byłem czerwony, bo wciąż było mi trochę wstyd. Jakimś cudem, dziesięć minut później udało mi się wyrwać z jej uścisku, ponieważ udało mi się ją jakoś namówić, że gdy pójdzie się wykąpać ja zrobię śniadanie. Tak więc zrobiłem. Spiąłem włosy w koka i zacząłem robić śniadanie, czyli naleśniki z syropem jagodowym. Gdy usmażyłem pierwszego i przełożyłem go na talerz z łazienki wyszła Serenity, wycierając włosy. Uśmiechnąłem się do niej i wróciłem do smażenia. Gdy nałożyłem na patelnię drugą porcję ciasta, odwróciłem się i nałożyłem syropu na ciepły naleśnik i położyłem go na stole, dając tym znak, by Serenity zaczęła jeść. Wróciłem do naleśnika na patelni i przewróciłem go na drugą stronę, mówiąc:
- Smacznego!
Zrobiłem gdzieś dziesięć naleśników, pomyślałem, że zostanie na później. Nałożyłem jeszcze jednego na talerz anielicy i zasiadłem na przeciwko niej. Zacząłem zajadać się naleśnikami...
< Serek? >
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz