-Co ty odpierdalasz!?- wrzasnąłem, kuląc się na podłodze
Laurenee czy nie ta gówniara jeszcze mnie popamięta. Wstałem, starając się nie zwracać uwagi na ból i podszedłem do blondynki, która stała kilka metrów dalej i chichotała.
-Nie żyjesz smarkulo- warknąłem chcąc ją chwycić, jednak dziewczyna szybko mnie wyminęła i wybiegła przez zniszczone drzwi.
Wkurzony ruszyłem za nią. Kilka minut "bawiliśmy się" w chowanego, na szczęście Lau szybko się to znudziło i usiadła na łóżku w swoim pokoju śmiejąc się.
-No dobrze już dobrze- powiedziała chcąc zachować powagę, co kiepsko jej szło- Zapomnijmy o całej sytuacji, dobrze?
-O tak- odpowiedziałem z wrednym uśmiechem, podchodząc do Laurenee- Wszystko będzie w porządku, jak tylko się zemszczę.
Przy łóżku popchnąłem dziewczynę tak, by leżała po czym przeniosłem się na wysokość jej brzucha. Złapałem ręce blondynki i przytrzymałem za jej głową.
-Nie będzie aż tak źle, zobaczysz- szepnąłem jej do ucha.
<Lau?>
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz