niedziela, 24 stycznia 2016

Od Smile'a Do Nemidith

Siedziałem na swoim ulubionym posągu, dość późno wieczorem, lecz ta ulica była żywa nawet nocą, takie miejsce. Leżąc na plecach zobaczyłem czerwonowłosą dziewczynę, od kogoś tam słyszałem, że podobno jest na czym zawiesić oko. Z tyłu była nawet nawet, lecz nie widziałem jej z przodu. Ześlizgnąłem się z posągu jakiegoś tygryso-lwa i zakradłem się w jej stronę. Niestety dostanie się do niej było trudnym zadaniem. Przeciskałem się między ludźmi za śladem czerwonych włosów, lecz po chwili wpadłem na kogoś, a ten nie wiadomo kto przewrócił się. Spojrzałem w dół i zobaczyłem rudowłosą dziewczynę. Nachyliłem się w jej stronę i zapytałem:
- Nic ci się nie stało, młoda?
Wyciągnąłem w jej stroną dłoń i pomogłem jej wstać, zbierając jej rzeczy. Większość rzeczy, która się wysypała to były jakieś smary, ale była tam drobna część jedzenia. Pobierałem część, żonglując nimi, przez co zebrał się spory tłum ludzi. Uśmiechałem się szeroko, będąc zadowolonym, gdy spostrzegłem minę dziewczyny. Była zarumieniona i lekko wystraszona. Złapałem więc w obrocie warzywa i ukłoniłem się, otrzymując przy tym mnóstwo oklasków oraz kilka monet. Powiedziałem:
- Dziękuję za oklaski, lecz występ się skończył, ponieważ przeszkadza to mojej, rudowłosej piękności, która na dodatek jest moją towarzyszką podróży! No, proszę się rozejść.
Po chwili zauważyłem, że dziewczyna zniknęła. Rozejrzałem się nad ludźmi i gdy się rozeszli zobaczyłem jak ona zmierza ciemną uliczką, więc teleportowałem się koło niej i szedłem, skradając się. Dopiero po chwili zdała sobie sprawę, że idę koło niej i wtedy odskoczyła, z wyrazem twarzy jakby miała dostać zawału. No niestety widziałem wiele razy jak w burdelu wiele osób miało zawał zwykle klienci, lecz nie zawsze. Zawsze mnie zastanawiało jak jedna z pracownic ma 90-siąt lat, a nigdy nie miała zawału, ani nie umarła jeszcze chociaż pracuje w tym zawodzie od 15 roku życia, może się jakoś uodporniła przez te lata na wszelkie choroby. Czerwonowłosa opadła na ścianę, a ja stanąłem nad nią. Powiedziałem:
- Mów na mnie Smile.
Uśmiechnąłem się zalotnie do niej i pomogłem jej wstać, mocno przyciągając ją do siebie. Oparła się ciałem o mnie, wtedy przyjrzałem się jej uważnie i przyznałem rację temu, co powiedział, że jest na czym oko zawiesić. Najbardziej pociągające były oczy, choć reszta ciała nie była gorsza. Puściłem dziewczynę, wciąż się uśmiechając. Zapytałem po chwili:
- Nie przedstawisz się?
Spojrzała na mnie zdziwiona i powiedziała:
- Nemidith.
- Nigdy nie słyszałem tego imienia, bardzo ładnie.
Zaśmiałem się, a dziewczyna przyglądała mi się chwilę, po czym ruszyła dalej. Ja jednak nie zamierzałem odpuścić. Szybko ją dogoniłem i szedłem w ciszy, patrząc przed siebie. Po pewnym czasie byliśmy na miejscu, czyli przy jakimś powozie, a koło niego warował mechaniczny koń. Oddzielił mnie i Nemidith od siebie i parskał mi parą w twarz. Westchnąłem i przeskoczyłem go, wsiadając do powozu. Dziewczyna spojrzała na mnie zdziwiona, a później się naburmuszyła. Zapytała po chwili:
- Po co za mną szedłeś?
- Wydaje mi się, że jesteś ciekawą osoba, a i tak mi się nudzi.
Spojrzałem na nią, gdy zaczynała rozpakowywać zakupy. Zaczesała włosy do tyłu, a ja wtedy usadowiłem się wygodniej na kanapie. Patrzyłem na każdy jej ruch, więc za pewne to ją zawstydziło. Nemi ruszyła naoliwić swojego fochniętego konia, a po chwili wróciła. Spojrzała na mnie i zapytała:
- Możesz wyjść?
- Mogę, lecz wrócę.
Wyszedłem na zewnątrz, zakładając, że omijają mnie ciekawe momenty. Odczekałem dziesięć minut i wszedłem do środka. Dziewczyna spojrzała na mnie zrezygnowana, na co uśmiechnąłem się szeroko i usadowiłem na kanapie. Powiedziałem z zamkniętymi oczami:
- Dzisiaj tutaj śpię. Dobrej nocy.
Położyłem się na bok i udawałem, że śpię. Dziewczyna położyła się gdzieś, a ja czekałem...
***

Odczekałem godzinę, gdy później nachyliłem się nad dziewczyną. Uśmiechnąłem się, widząc jej twarz pogrążoną we śnie. Wyglądała tak samo niewinnie tak samo jak podczas codzienności. Zabrałem włosy z jej twarzy. Położyłem się koło niej i patrzyłem na nią. Po chwili się obudziła i gdy mnie zobaczyła nieomal krzyknęła, lecz zakryłem jej usta. Powiedziałem cicho:
- Nie krzycz, nic ci nie zrobię, na razie... 
Cmoknąłem ją w dłoń...



< Nemik? Huhu, rozkręca się xD > 

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz

Tłumacz