Usiadłem w samych, mokrych bokserkach, co bardzo mi przeszkadzało. Wierciłem się przez dłuższy czas, chcąc odkleić od siebie ociekającą bieliznę. Spojrzałem na Leosia z zapytaniem na twarzy. Kiwnął niepewnie głową, a ja w mrugnięciu oka ściągnąłem z siebie bieliznę w czym miałem wieloletnią wprawę. Uśmiechnąłem się zadowolony i usiadłem koło Leosia. Położyłem brodę na jego barku i po chwili objąłem go od tyłu. Powiedziałem szeptem:
- Musisz wiedzieć, że ja sobie ciebie nie odpuszczę tak łatwo, rybeńko. Zbyt mi na tobie zależy. - Przejechałem językiem po jego szyi i po chwili zmieniłem temat - To co tutaj robiliście?
Zabrałem ręce z talii chłopaka i oparłem brodę tak samo jak wcześniej. Po chwili chłopak mi opowiedział z szerokim, rozmarzonym oraz radosnym uśmiechem, przez co sam się uśmiechałem. Co cieszyło jego mnie również. Po długim czasie, gdy opowiadał, a ja go uważnie słuchałem, nie nudziło mnie to, miał taki ciekawy sposób opowiadania, że nawet mnie zaciekawił, spojrzał na mnie. Zapytał:
- A co z twoimi rodzicami? Opowiedz mi o nich, proooooszę.
Westchnąłem zrezygnowany.
- Moje dzieciństwo nie jest ciekawe, nie tak jak twoje. Rodzice dawali mi wszystko oprócz swojej miłości, jednak szybko doczepiłem się do Sky'a i jego rodziny, gdzie byłem traktowany jako członek tej rodziny, choć nikt z nich nie miał więzów krwi, więc idealnie tam pasowałem. Moi rodzice byli bogaci, ale nie zwracali na mnie uwagi, więc zwiałem, zabierając sporo kasy i jakiś tam rzeczy z domu, mogę się założyć, że nie zauważyli, że mnie ani tych rzeczy nie ma. Zaliczyłem rok studiów, ale były nudne. Później zająłem się zabawianiem ludzi, o pieniądze się nie martwiłem, zawsze mogłem coś upolować, a upominki dostawałem. Przez krótki czas byłem wychowankiem bogatej kobiety, ale znudziła mi się. Później poznałem ciebie. To tak, moje życie w skrócie.
Zwróciłem uwagę, że Leo się zawstydził, a później powiedział:
- Przepraszam, Joe, ja nie wiedziałem.
- Oh, nie rób z tego afery, proszę. Mi tam nie jest przykro i nigdy nie było, że prawdziwi rodzice mnie nie kochali, ja ich też nie.
Przysunąłem się do niego i pocałowałem go delikatnie, uniemożliwiając jego odsunięcie się.
- Wybacz, że jestem taki ostry - Powiedziałem...
< Leoś? >
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz