- Kładź się, a nie stoisz... Nim to zrobisz, mam prośbę, a raczej pytanie. Możesz mnie przytulić?
Odwróciłem się w jej stronę, leżąc na brzuchu

Dziewczyna spojrzała jak na idiotę i odwróciła głowę w bok naburmuszona, lecz zauważyłem, że lekko się rumieni. Nie miałem w tym niecnych planów, nie miałem na to ochoty, ponieważ odkąd wróciłem do "domu" zaczęła boleć mnie głowa, jak zwykle podczas czasu burzowego. A przy okazji mógł mnie ktoś przytulić. Odwykłem od zwykłego przytulania, odkąd trafiłem do tej zapyziałej dziury nikt mnie nie przytulał, nawet moja "troskliwa" matula. Powiedziałem łagodnie oraz spokojnie:
- Nie mam w tym złych planów, po prostu chcę, by ktoś mnie objął lub pozwolił objąć siebie bez zrywania się przez wyrzuty sumienia... Dobra, zresztą nieważne...
Obróciłem się do niej plecami i ponownie się skuliłem, jednocześnie mocno wtulając się w poduszkę i zaciskając dłonie na skroniach. Po krótkiej chwili przykryłem się kocem...
< Nemi? Pocieszysz, przytulisz go? On tak ładnie prosi ^^ >
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz