Śmiała się, nie było sposobu by ją uspokoić. Co prawda to prawda, byłem zaskoczony, ale czy wyglądało to aż tak komicznie?
Do tego jeszcze również zachciało mi się śmiać... I już po chwili oboje chichraliśmy się jak wariaci. Nawet gdy na moment udało nam się uspokoić, wystarczyło że spojrzeliśmy po sobie i śmiech znów wybuchał...
Oboje wylądowaliśmy na podłodze.
< Trist? >
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz