Wróciłam do swojego domu wykończona i brudna od krwi. Jasno brązowa sukienka przybrała ciemniejszy kolor. Zrzuciłam ubrania przed drzwiami łazienki i ruszyłem do środka pomieszczenia. Nalałam ciepłej wody do wanny i wlałam jakieś olejki zapachowe. Weszłam do pieniącej się wody i zmyłam z siebie odór śmierci...
***
Następnego dnia, gdy już zapomniałam o zdarzeniach z poprzedniego wieczora, przechadzałam się z parasolką po rynku. Słońce wysoko świeciło, choć było dość chłodno. Gdzieś między ludźmi przełknęła mi sylwetka mężczyzny ubranego w czerń. Usiadłam przy fonntanie i zaczesałam włosy do tyłu. Po chwili wstałam i skręciłam, niestety wpadłam na kogoś...
< Desmodor? >
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz