Po chwili usłyszeliśmy głos, poważny, lecz z nutką radości w dźwięku:
- Hej, młodzieńcze - Usłyszeliśmy jakiś głośny dźwięk, jakby przewracającego się drzewa. Rozejrzałam się uważnie i zobaczyłam dużego enta. - Nie mówiono ci, że nie rzuca się śnieżkami w starego enta?
Spojrzałam na Jacob'a, patrzył poważnie zdziwiony na drzewca. Zaśmiałam się cichutko, patrząc na jego minę i po chwili odezwałam się:
- Bardzo przepraszamy za naruszenie prywatności. Nie było to celowe... Jeśli można, to ja jestem Yukiko - Ukłoniłam się. - A to jest Jacob wraz ze swoim towarzyszem, Galiusem.
Drzewiec jako tako się ukłonił i odezwał się:
- Moim imieniem jest Eirol. Miło mi was poznać. Skoro już się pofatygowałem, by zwrócić wam uwagę, a następny raz będzie za pięćdziesiąt lat, to chcę wam powiedzieć byście nie podpalali lasów. Jak już mamy ginąć to przynajmniej nas zetnijcie, szybsza śmierci. Dobrze, dziękuję za wasze miłe towarzystwo. Mam nadzieję, że może kiedyś się spotkamy. Chyba, że ktoś z was chce zadać mi pytania? Dużo widziałem, mieszkając tutaj od 156 lat. Wiele wojen, jeszcze więcej bitw. W niektórych brałem udział.
Spojrzałam na ciemnowłosego, oczekując jakieś odpowiedzi. Ja byłam poinformowana, w piekle dużo rozprawia się na temat wojen, bitw, zwłaszcza tych bezsensownych, długich, krwawych i brutalnych...
< Jacob? Widzisz? Drzewce czają się wszędzie xD >
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz