Spojrzałem na dziewczynę i powiedziałem, podnosząc miecz:
- Dobrze, Victorio... Co do walk to stoczyłem ich wiele, z dużo cięższymi przeciwnikami niż ty. -Przyłożyłem ostrze szpicą do jej brzucha i powiedziałem cicho - Teraz mógłbym łatwo ciebie zabić, wystarczy pchnąć... Pilnuj tego na przyszłość, od tego może na prawdę zależeć twoje życie, moja droga. Bądź zawsze skupiona, nawet podczas tego jeśli uważasz, że walka skończona.
Rzuciłem miecz w stronę ściany, patrząc na Victorię i ruszyłem w stronę manekina. Usłyszałem świst ostrza w powietrzu, zrobiłem półobrót i kopnąłem go w stronę ściany, w to miejsce, gdzie leżał mój. Pokłoniłem się w stronę dziewczyny i podszedłem do manekina. Wziąłem kij i zacząłem uderzać jego końcami o przedstawienie ludzkiego ciała...
< Victoria? >
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz