Wzięła nagle szybki wdech i spojrzała na niego w szoku.
-Coś się stało...-wydukała oszołomiona. Od razu zetknęli się spojrzeniami.
-Co takiego?
-Nie wiem...Muszę to sprawdzić.
Szybko go przytuliła i teleportowała się do nieba bardzo niechętnie- teleportacja to nie było dla niej nic przyjemnego.
***
Nie wiedziała jak wróciła ani jak znalazła się na fotelu przy oknie. Nic do niej w większości nie docierało. Dopiero, kiedy ktoś zapukał a po dłuższej chwili przyszedł trochę, a nawet bardziej zaniepokojony Luke. Spojrzała na niego kątem oka z pochyloną głową. Usiadł obok niej próbując się dowiedzieć, co się stało. Spojrzała na niego z czystym przerażeniem w oczach.
-Mówiłam, że coś się stało ale nie myślałam, że coś takiego- szepnęła. Po dłuższej chwili ciszy podała mu kopertę.- To jest zaproszenie ale nie otwieraj go dopóki nie usłyszysz na co.
Luke posłusznie schował kopertę i dalej ją słuchał. Z każdym słowem, głos jej coraz bardziej drżał.
-Rodzice obiecali mi jakoś pomóc, ale to, co zrobili...Wiem, że chcieli dobrze ale nie wyszło im...Amaluna, strażniczka Związków powiedziała, że jest pewna przysięga, która wiążę dwie istoty niekoniecznie aniołów do końca a gdyby umarły nie trafią do nieba czy piekła jak są różne rasy ale do zupełnie innego, jakby neutralnego świata. Przysięga też przywraca to, co każda z istot utraciła.
-Czyli miałabyś z powrotem nowe skrzydła?
-Tak. Tyle, że...ta przysięga wygląda jak ślub...Jak tylko postanowili ją zastosować, zaraz znalazł się kandydat...i zatwierdzili go. Dowiedziałam się po fakcie.
-Kim on jest?- Zapytał się cicho.
-To jest najgorsze...To Azreal- jęknęła chowając twarz w dłonie szlochając.
<Luke? Obiecałam ci pomysł, to był ten. A, i to ten sam Azreal co z historii Luka>
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz